Nie ulega wątpliwości rząd zawalił całkowicie okres, kiedy trzeba było przygotować się na pandemię. Jak pewne źródła podają jeszcze w końcu lutego Agencja Rezerw Materiałowych wyprzedała pełno twarzowe maseczki będące w ich posiadaniu, równocześnie przygotowując przetarg na nowe z terminem dostawy na listopad b.r. Jeszcze 6 marca minister Szumowski nie uważał za stosowne przyłączyć się do wspólnego zamówienia unijnego na środki ochrony osobistej przed wirusem.
Dziś oglądamy zdjęcia ministra z podkrążonymi oczami, przemęczonego, co wzbudza dla niego podziw. „Jak on się Ojczyźnie poświęca”. Jednak gdy przyjrzeć się lepiej, są to podkrążone oczy i zmęczenie studenta, który na dzień przed egzaminem przypomniał sobie iż jutro już jest egzamin.
By wyłożyć na stół silne poszlaki, i nie być posądzonym o fakenews zobaczmy dwie wypowiedzi ministra Szumowskiego. Jedna z dnia 26 lutego b.r., gdy minister twierdzi iż maseczki w niczym nie zabezpieczają, wręcz drwi z nich, pytając czy mają być to maseczki doustne czy też na ręce.
A później posłuchajmy tegoż samego ministra w wypowiedzi z 7 marca b.r. gdzie ogłasza iż w przestrzeniu publicznej wszyscy Polacy będą musieli nosić maseczki, nie tylko te dla poprawy urody, dla regeneracji rąk ale również te wyśmiewane przez niego, zasłaniające drogi oddechowe.
https://pl-pl.facebook.com/dszczotkowski/videos/942601519489484/
Rodzi się pytanie, czy aż tacy idioci nami dziś rządzą? Ale teorie spiskowe zostawmy tym co opowiadają o wybuchach parówek. Załóżmy, że minister w czasie wykładów na Uniwersytecie Medycznym mówiących o zaletach stosowania środków ochronnych przez lekarzy wagarował. Musiał pójść na korepetycje, by zdobyć niezbędną wiedzę. Chwała mu za to, podnosić kwalifikacje każdy z nas powinien. Pytanie, czy za te korepetycje zapłacił z własnej kieszeni, czy też z naszej, podatnika?
|